Zawody mam dwa 
i nie są one związane z turystyką, a jednak całe swoje zawodowe życie pracuję w turystyce. Ta przygoda zaczęła się przez przypadek „iks” lat temu. Ale wiadomo, że najlepsze scenariusze ustawia los i chwała mu za to. W BCTincentive głównie „ogarniam” wyjazdy z pozycji komputera i telefonu, czyli dbam o to, żeby każdy wyjazd był dobrze zorganizowany i zawierał niespodzianki – efekt „wow”, który na długo pozostaje w pamięci i chwyta za serce. Zdarza się jednak, ze wyjeżdżam z grupą jako koordynator. Ta różnorodność w pracy daje mi poczucie spełnienia w wielu wymiarach. Tu nie ma miejsca na nudę, zawsze i wszędzie jest coś do odkrycia. To niezwykle pasjonujące.
Moje supermoce to cierpliwość i uśmiech, którym staram się zarażać wszystkich i wypełnić każdą przestrzeń. Najbardziej niesamowici w tej pracy są ludzie. Bo turystyka to przede wszystkim oni. Obecnie świat przenosi się do wirtualnej rzeczywistości, tworzone są systemy, technologiczne ułatwienia (dla niektórych utrudnienia) ale po drugiej stronie tego wszystkiego jest człowiek. 99% udanej podróży zależy od ludzi. Dzięki mojej pracy mam okazję poznać nie tylko ciekawe miejsca, ale też fajnych ludzi. Najważniejsze przy tworzeniu wyjazdu incentive jest to, żeby miejsce było maksymalnie ciekawe, a wszystkie detale właściwie dobrane. Wszystko musi być zaplanowane w najdrobniejszym szczególe. Udany wyjazd to dobrze napisana sztuka, w której wszystko się zgadza: czas akcji, miejsce akcji oraz bohaterowie.
W wolnym czasie uwielbiam gotować i jeść. Kuchnia włoska jest moim zdaniem najlepsza na Świecie (ale jak wiadomo miłość bywa ślepa). Kiedyś lubiłam tańczyć do rana, dziś tylko tańczyć .
