W BCT Incentive głównie stukam w klawisze i chodzę z kamerą. Staram się najpełniej ukazać, że ludzie, z którymi pracuję są fantastyczni – parafrazując nasze motto: oni są wyjątkowi, a ja wiem jak to pokazać. Poza tym, że zjedli zęby na tym, co robią i są prawdziwymi profesjonalistami w świecie wyjazdów dla firm, są także dobrymi kumplami i kumpelami. Uwierzcie mi, z takimi jak oni można konie kraść i cieszę się, że tworzymy razem zgraną paczkę.
Tak więc piszę, nagrywam, prowadzę nasze profile w mediach społecznościowych. Czasem coś wymyślę, innym razem kogoś rozśmieszę, albo wykopię coś „wartościowego” z czeluści Internetu – ot, taki firmowy śmieszek ze mnie. Świetnie odnajduję się w tej roli i mam nadzieję, że nie tylko ja tak myślę (w przeciwnym razie to trochę żenujące, prawda?). Lubię abstrakcyjne poczucie humoru i konkretnie ciężką muzykę. Nie lubię obłudy i hipokryzji. Doceniam niespodziewane zwroty akcji, uważam, że najlepsze scenariusze pisze los.
Od czasu do czasu i mnie wyślą na realizację. Wtedy staję się ekspertem ds. wieczornych melanży ze specjalizacją w grze w alkorzutki. Potrafię też zamawiać drinki w kilku językach, i co ważne – po zamknięciu baru.