Bałkański klejnot
Gdyby Czarnogóra była kobietą, niewątpliwie byłaby jedną z tych piękności o czekoladowej skórze, migdałowych oczach i dłuuugich… piaszczystych plażach. Śmiało mogłaby swoją urodą pokonać temperamentną Hiszpanię i pełną legend Grecję. Byłaby kobietą o aparycji gościnnej i beztroskiej jak „wakacyjna” Chorwacja, a zarazem intrygującej niczym „dzika”, choć coraz bardziej modna Albania.
Czarnogóra to niewielkie i stosunkowo młode państwo w sercu Bałkanów, które śmiało może konkurować z Hiszpanią, czy Grecją o miano najpiękniejszych plaż w Europie. Piaszczyste brzegi morza z urokliwymi zatoczkami można odnaleźć wzdłuż 75 kilometrowego wybrzeża.
Na powierzchni porównywanej do województwa podkarpackiego można cieszyć się zarówno ciepłym klimatem podzwrotnikowym jak i alpejskim w wysokich partiach gór. Jest to kraj o bajkowym krajobrazie ze słońcem dostępnym od połowy wiosny po początki okresu jesiennego.
Może dlatego sceneria Czarnogóry stała się tematem przewodnim jednego z najlepszych filmów z serii Jamesa Bonda – „Casino Royale”.
W samym sercu Czarnogóry znajduje się przepiękne miejsce na ziemi -miasto Kotor. Otoczony z trzech stron górami Lovcen, Vrmac i Dobrota Kotor był bardzo trudno dostępny. Dopiero po II wojnie światowej, dla usprawnienia komunikacji, wydrążono czterokilometrowy tunel prowadzący do miasta. Po dziś dzień zachowały się grube mury miejskie, które dawniej chroniły mieszkańców średniowiecznego miasta.
Miasto ma śródziemnomorski charakter, pełne jest wąskich uliczek, nieregularnych placów, świątyń i pałaców. Ulice Starego Miasta nie mają nazw (za to każdy dom oznaczony jest osobnym numerem), dlatego w ich plątaninie łatwo zabłądzić.
O autorze
Justyna Dembińska
Supermocne Justyny to cierpliwość i uśmiech, którymi zaraża wszystkich i wypełnia każdą przestrzeń. Najbardziej w swojej pracy lubi odkrywać nowe miejsca i poznawać ludzi. Przygotowując wyjazd wie, że musi być efekt „wow”, który na długo pozostaje w pamięci i chwyta za serce.